LONDON
 początek marca 2010





Tym razem odwiedziłam Anglię przy okazji odbywającej się w Birmingham Wystawy Cruts'a
tutaj kilka migawek z Crufts'a >>>

Ale głównie poleciałam tam po to, by poznać moją najmłodszą, nowo narodzoną wnuczkę - ALICJĘ.
Wiosna tego roku w Londynie, była bardzo spóżniona i przerażliwie zimna, nawet dla mnie, Polki...
 Ze względu na maleńką Alicję i nie sprzyjającą aurę, nie było prawie wcale wspólnego zwiedzania. 
Spacerowałam więc sama po prześlicznej dzielnicy GREENWICH, gdzie mieszka Dagmara z rodziną, 
fotografowałam co ciekawsze fragmenty miasta i budzącą się z zimowego snu przyrodę
 w ślicznych angielskich przydomowych ogródkach.

A oto "little Alice"

     
ALICJA w tym czasie nie miała jeszcze 2 miesięcy życia.



       



* * * * * 

Poniżej kilka fotek zrobionych w dzielnicy Greenwich
 





     

      

 
       



      









      



 

      

* * * * *

Odkryłam wielki, kwitnący tam nawet zimą, krzew kamelii 
(niestety, u nas w kraju widok niespotykany...)
Wracałam w to miejsce jeszcze 2 razy, by nacieszyć oczy widokiem niebanalnych kwiatów.



   

















         

* * * * * 

Tutaj kilka obrazków ze starego parku, położonego w pobliżu domu Dagmary
 





      

W parku był i wątek kynologiczny, a jakże...





* * * * * 

     

 









      

 



* * * * * 

Widok ze wzgórza Greenwich na wieżowce London City i Tamizę:
 







* * * * * 

Któregoś dnia pojechaliśmy do wspaniałego pałacu z wielkim parkiem 
  LEEDS CASTLE w hrabstwie Kent.  
Wrócę tam kiedyś, w cieplejszej porze roku, by w pełni cieszyć oczy piękną roślinnoscią parku.


Tutaj więcej zdjęć z tego wypadu >>>








Ten labirynt naprawdę nie był łatwy do przebycia...

* * * * *

Na dziedzińcu LEEDS CASTLE miałam okazję zobaczyć ciekawe 
DOG COLLAR MUSEUM (Muzeum Obroży Dla Psów).
Myślę, że Muzeum o takiej specyficznej tematyce, trudno spotkać w innym rejonie świata.



    

tutaj więcej zdjęć z Muzeum >>>

* * * * * 

Drzewo, które zobaczyłam w jednym z ogrodów, całkowicie mnie zszokowało i urzekło: 
to Araucaria chilijska.
 Ta iglasta, zupełnie niesamowita piękność, raczej nie nadaje się do życia w naszym klimacie,a szkoda.
Choć ponoć kilka ładnych okazów w Polsce rośnie...

 

     



 Wyjeżdżałam z Londynu z mocnym postanowieniem, że już NIGDY nie odwiedzę angielskiej metropolii w tak chłodnym okresie.
Skoro mam wybór, to poczekam na ciepłą wiosnę lub lato...